8 gru 2013

Wilk

Wietrznej nocy miałem pewien sen.

Dziewczyna, którą znałem, co nocy zamieniała się w wilka o szaro-brązowej sierści. Cierpiała z tego powodu. Nie chciała co wieczór przechodzić tej "obrzydliwej" (jak to określiła) transformacji. Nie chciała straszyć dzieci. Nie chciała poświęcać nocy, które mogłaby spędzić w ramionach jakiegoś ukochanego, tak po prostu siedząc na kanapie i oglądając głupi film. Nie chciała, by bolało.

Gdy zachodziło słońce, siedzieliśmy na chodniku koło trzepaka i trzymałem ją mocno, przytulałem do siebie, jak najbliżej, jak najsilniej. Nasze dłonie wydzierały fragmenty ubrań z naszych pleców. Płakała, warczała, krzyczała, że nie chce, że boli. A ja ją ściskałem, mówiłem cii, wszystko będzie dobrze, trzymaj mnie, nie puszczaj.
Nieświadomy, czy czasem moje starania nie są z góry skazane na porażkę.

Nie pamiętam, czy się zmieniła tej nocy. Lubię myśleć, że nie. Lubię myśleć, że nam się udało.

Chciałbym być jej.
I może w tym tkwi sęk?
Może marzę o dziewczynie delikatnej, niewinnej, którą będę mógł się opiekować, którą będę bronił przed całym światem? Marzę, by być rycerzem, dla tej jednej wśród milionów? Nie da się opisać tego co czułem, trzymając ją w ramionach, płacząc razem z nią. W tamtym momencie poświęciłbym samego siebie, byle jej było lepiej. Byle nie cierpiała. Czy to była miłość? Może we śnie.

A może, choć myśl ta wypełnia mnie grozą, to ja jestem wilkiem?

4 komentarze:

  1. Ożyłeś. Jednak literacko ożyłeś! I od razu w takiej formie? Jestem wniebowzięta i, co chyba jasne, czekam na więcej. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Nigdy nie pisałem aż tak osobistych rzeczy. A takie komentarze dają mi siłę do dalszego wgłębiania się w moje myśli.

      Usuń
  2. Bardzo osobiste, a w tym tak piękne. Genialnie :)

    OdpowiedzUsuń